4x-pradziadkowie Męża cz. 16

Wawrzyniec Biernat urodził się 07.08.1784r. w Tychowie. Jego rodzicami byli Wojciech i Kunegunda zd. Jaronek vel Sitek. Akt jest w AA Łódź.

Rodzeństwo Wawrzyńca:

• Brygida (1781-?)
• Piotr (1787-1855)
• Franciszek (1790-?)
• Szymon (1793-1797)
• Salomea (1796-?) => wyszła za Jana Kantego Siełoma.

Marianna Kręzel (pojawia się wersja Krężel) urodziła się 18.09.1783r. w Bieżywodach (par. Czarnocin). Była córką Józefa i Elżbiety. Akt urodzenia jest w AA Łódź.

Rodzeństwo Marianny:

• Andrzej (1786-1787)
• Franciszek (1788-1843) => ożenił się z Heleną Grzonek.

Ślub Wawrzyńca i Marianny odbył się 12.02.1804r. w Czarnocinie. Świadkami wydarzenia byli Mateusz Płachta i Paweł Caban. Sam akt jest w AA Łódź.

W tym małżeństwie narodziły się następujące dzieci:

• Ludwik (1807-?) 
• Franciszek Ksawery (1809-?) 
• Katarzyna (1813-1903) => 3x-prababcia Męża
• Leon (1816-?) => ożenił się z 1) Marianną Tomą (mian. Toma) 2) Elżbietą Miksą 3) Antoniną Pełką
• Łukasz (1818-?).

Marianna Biernat z Kręzlów zmarła 15.03.1825r. Fakt zgłasza Wawrzyniec Biernat oraz Jan Słowienek. 

akt zgonu Marianny Biernat z Kręzlów

Niedługo po jej śmierci Wawrzyniec żeni się po raz drugi, a jego żoną zostaje Franciszka Rzepecka. Była ona córką Wincentego i Małgorzaty zd. Zwolińskiej. Niestety, mimo chęci, nie mogę znaleźć aktu ich ślubu. Wiem, że gdzieś na pewno jest. Za to znalazłam akt powtórnego ślubu Franciszki, z którego właśnie mam informacje o jej rodzicach, a także miejsce urodzenia - Srock (woj. łódzkie, pow. piotrkowski, gm. Moszczenica).

Wawrzyniec i Franciszka mieli następujące dzieci:

• Marianna (1826-1856) => wyszła za Michała Pielesiaka
• Franciszek (1827-1829)
• Józefa (1831-?) => wyszła za Antoniego Wydrę
• Andrzej (1832-?) => ożenił się z Katarzyną Kubus
• Walenty (1835-1837)
• Antonina (1837-1840)
• Agnieszka (1842-?).

Wawrzyniec Biernat zmarł 28.01.1850r. w Tychowie, a fakt zgłaszali synowie Leon i Franciszek.

akt zgonu Wawrzyńca Biernata

 Po śmierci męża Franciszka wyszła ponownie za mąż, ale to już jest inna historia...