23 lipca 2014

3xpra-dziadkowie cz. 8

Pora na ostatnią parę pra-pra-pra-dziadków ze strony mojej mamy. Czyli połówka za mną ;-)

Wojciech Bakowicz urodził się w Ligocie, parafia Burzenin, 9.04.1823r. Jego rodzicami byli Wawrzyniec Bak vel Bakowicz (w trakcie życia nazwisko doczekało się końcówki...) i Katarzyna Szcześniak vel Szczęsna.

akt urodzenia Wojciecha Bakowicza
Rodzeństwo Wojciecha to:
- Andrzej (1825-1826)
- Paweł (1827-1827)
- Wincenty (1831-1863)
- Brygida (1832-?)
- Antonina (1834-1837)
- Stanisław (1837-?)
- Antonina (1840-1841)
- Józef (1842-1928)
- Piotr (1844-1845).

Wojciech zmarł 20.01.1881r. w Okręglicy, parafia Chojne.

akt zgonu Wojciecha Bakowicza

Marianna Wojciechowska urodziła się ok. 1827 roku w Sokołowie, parafia Dąbrowa Wielka. Aktu nie posiadam, wiek wyliczony z aktu ślubu. Rodzicami byli Jakub Wojciechowski i Katarzyna Stasinowska.

Rodzeństwo Marianny:
- Tomasz (1829-1906)
- Klara (1832-?)
- Michał (1838-1839)
- Józef (1839-?)
- Seweryn (1842-?).

Marianna zmarła 28.02.1904r. w Okręglicy, parafia Chojne. Zgon zgłaszał Antoni Nachowicz i Paweł Kowalczyk.

akt zgonu Marianny Wojciechowskiej-Bakowicz
Ślub Marianny i Wojciecha odbył się 19.02.1843r. w parafii Dąbrowa Wielka. Świadkami wydarzenia byli Wincenty Mielcarek i Mikołaj Skałecki.

akt ślubu Wojciecha Bakowicza i Marianny Wojciechowskiej
ciąg dalszy aktu ślubu Wojciecha Bakowicza i Marianny Wojciechowskiej
W małżeństwie urodziło się ośmioro dzieci.
Udostępnij ten wpis

3xpra-dziadkowie cz. 7

Powoli zbliżam się do półmetka generacji pra-pra-pra-dziadków. Dzisiaj pora na siódmą odsłonę tego pokolenia.

Bartłomiej Firas urodził się w Sokołowie, parafia Dąbrowa Wielka, około roku 1818. Niestety, po przekopaniu wszelkich dostępnych metryk, nie znalazłam aktu urodzenia mojego przodka. Przeszukałam  roczniki w przód i w tył, ale nic nie znalazłam. Może został zarejestrowany w innej parafii, jak gdzieś jego rodzice byli przejazdem czy co. A rodzicami byli Jan Firas i Agnieszka Sikora vel Barabarczyk.

Rodzeństwo Bartłomieja to:
- Wojciech (1821-?)
- Paweł (1823-1823)
- Andrzej (1824-1824)
- Józefa (1826-?).
Do tych dotarłam, może jeszcze ktoś, ale przyznam się bez bicia, że nie szukałam dokładnie.

Pra-pra-pra-dziadek zmarł 23.10.1886r. w Sokołowie, parafia Chojne; fakt zgłaszali Seweryn Wojciechowski i Karol Nowak. 

akt zgonu Bartłomieja Firasa

Marianna Pawlak urodziła się 1.12.1819r. we wsi Krzaki, która należała do parafii Brzeźnio. Jej rodzicami byli Karol Pawlak i Franciszka Macuga.

akt urodzenia Marianny Pawlak
Rodzeństwo pra-pra-pra-babci Marianny to:
- Helena (ok. 1808-?) => wyszła za Ludwika Kowalczyka
- Stanisław (ok. 1810-?)
- Barbara (1814-1866)
- Jakub (1817-?)
- Urszula (1831-?).

Marianna zmarła 7.02.1885r. w Sokołowie, parafia Chojne. Zgon zgłaszali Seweryn Wojciechowski i Wojciech Szaliński.

akt zgonu Marianny Pawlak-Firas
Bartłomiej Firas i Marianna Pawlak pobrali się 26.01.1840r. w Dąbrowie Wielkiej. Świadkami byli Bartłomiej Pośpiech i Antoni Karczmarek.

akt ślubu Bartłomieja Firasa i Marianny Pawlak
ciąg dalszy aktu ślubu Bartłomieja Firasa i Marianny Pawlak
Pra-pra-pra-dziadkowie doczekali się pięciorga dzieci.
Udostępnij ten wpis

18 lipca 2014

3xpra-dziadkowie cz. 6

Franciszek Kowalczyk i Wiktoria Turek to szósta para moich pra-pra-pra-dziadków.

Franciszek Kowalczyk urodził się 20.03.1822r. w Stolcu. Jego rodzicami byli Błażej Kowalczyk i Franciszka Partyka.

akt urodzenia Franciszka Kowalczyka
Pra-pra-pra-dziadek Franciszek miał kilkoro rodzeństwa:
- Józefa (1820-1821)
- Wojciech (1821-1821)
- Antonina (1823-1824)
- Marianna (1825-?)
- Katarzyna (1826-?)
- Felicjan (1827-1827)
- Franciszka (1828-1830)
- Anastazja (1830-1830)
- Elżbieta (1833-?)
- Andrzej (1835-1836)
- Zofia (1839-1839).
Troje ostatnich, czyli Elżbieta, Andrzej i Zofia było rodzeństwem przyrodnim z małżeństwa Błażeja Kowalczyka z Małgorzatą Majchrzak. Jak widać, jest bardzo duża śmiertelność wśród urodzonych dzieci.
Nie wiem, kiedy mój 3xpra-dziadek Franciszek zmarł. Może kiedyś gdzieś natrafię na odpowiedni akt ;-)

Wiktoria Turek przyszła na świat 10.12.1823r. w Stolcu jako córka Kacpra Turka i Marianny Czeszek.

akt urodzenia Wiktorii Turek
Rodzina Turków również była liczna, o czym mogłam się zupełnie przypadkowo przekonać, kiedy to za pośrednictwem MyHeritage zostałam odnaleziona przez mojego dalekiego kuzyna i zaprosił mnie do swojego drzewa. Tak więc mogliśmy porównać naszych przodków i dopisać dalsze dzieje poszczególnych gałęzi. Rodzeństwem Wiktorii byli:
- Zofia (1809-1866)
- Maciej (1811-1811)
- Antoni (1814-?)
- Kacper (1817-?).

Wiktoria Turek i Franciszek Kowalczyk pobrali się 8.11.1841r. w Stolcu. Świadkami byli Antoni Turek (brat młodej) oraz Paweł Kowalczyk (stryjeczny brat młodego).

akt ślubu Franciszka Kowalczyka i Wiktorii Turek

Para doczekała się dziewięciorga dzieci, z czego czworo zmarło we wczesnym dzieciństwie.

EDIT z dn. 12.01.2015r.:

Mam już akty zgonów Franciszka i Wiktorii :-) Trochę przysiadłam ostatnio do poszukiwań i udało się poskładać genealogiczne puzzle.

Wiktoria Kowalczyk z d. Turek zmarła 9.12.1890r. w Stolcu, natomiast Franciszek Kowalczyk zmarł 11.11.1897r. również w Stolcu.

akt zgonu Wiktorii Kowalczyk z d. Turek

akt zgonu Franciszka Kowalczyka

Udostępnij ten wpis

3xpra-dziadkowie cz. 5

Pra-pra-pra-dziadkowie po raz piąty goszczą na moim blogu, czas przedstawić kolejną parę przodków.

Maciej Stera urodził się 21.02.1801r. w Przedgórczu, na terenie parafii w Brzeźniu jako syn Józefa i Marianny Sterów. Aktu urodzenia nie posiadam, data zaczerpnięta z aktu ślubu. 
Maciej posiadał następujące rodzeństwo:
- Antoni (ok.1783-?)
- Benedykt (ok. 1790-?)
- Tekla (ok. 1793-?)
- Bonawentura (ok. 1793-?)
- Jakub (1805-?)
- Jan (1809-1809)
- Józef (1809-?).
Pra-pra-pra-dziadek Maciej zmarł 23.01.1859r. w Stolcu.

akt zgonu Macieja Stery


Marcjanna Szczechura urodziła się 3.01.1809r. w Budzicznej, parafia Dąbrowa Wielka. Jej rodzice to Jan Szczechura i Franciszka Sikorska.

akt urodzenia Marcjanny Szczechury
Na chwilę obecną wiem, że moja pra-pra-pra-babka miała siostrę Mariannę. Tu pojawia się mała zagadka, bo owa siostra również wychodzi za mąż za Sterę, ale już z innych rodziców, kilka lat po ślubie moich praprzodków. Jestem w fazie rozgryzania tejże, bo aktu urodzenia owej siostry jeszcze nie znalazłam, tylko jej akt ślubu.

Maciej Stera i Marcjanna Szczechura pobrali się 23.01.1826r. w Dąbrowie Wielkiej. Świadkami tego wydarzenia byli Benedykt Stera - brat młodego oraz Jan Szczechura - ojciec panny młodej.

akt ślubu Macieja Stery i Marcjanny Szczechury
Para doczekała się na pewno trojga dzieci.
Marcjanna zmarła 07.01.1878r. w Stolcu. W akcie zgonu jest podane błędne nazwisko rodziców - zamiast Sikorski to Niewiadomski, ale najwyraźniej zgłaszający nie wiedzieli dokładnie, jak ono brzmiało.

akt zgonu Marcjanny Szczechury-Stery


Udostępnij ten wpis

3xpra-dziadkowie cz. 4

Teraz pora na kolejnych pra-pra-pra-dziadków, czyli Wawrzyńca Małolepszego i Jadwigę Pietrzak.

Wawrzyniec Małolepszy wg aktu ślubu urodził się w Smardzewie, prawdopodobnie około roku 1838. Do aktu urodzenia jeszcze nie dotarłam. Jego rodzicami byli Szymon Małolepszy i Marianna Kasprzak (nazwisko podane w akcie - Woroś nie jest faktycznym). Nie wiem, kiedy zmarł. Ale wiem, że zanim poślubił moją 3x-pra-babcię Jadwigę, to ożenił się z Antoniną Płóciennik. Na pewno z tego małżeństwa była dwójka dzieci: córka Józefa (1863-?) i syn Andrzej (1864-?), których dalszych losów nie znam. Antonina zmarła w 1875 roku.

Jadwiga Pietrzak urodziła się 27.09.1854r. w Charłupi Małej. Jej rodzice to Józef Pietrzak i Elżbieta Stróżewska. Na dzień dzisiejszy nie znam daty śmierci mojej przodkini.

akt urodzenia Jadwigi Pietrzak

akt urodzenia Jadwigi Pietrzak

Rodzeństwo Jadwigi to:
  • Marianna (1843-?)
  • Paweł (1846-1847)
  • Franciszek (1848-?)
  • Roch (1853-?)
  • Józefa (1857-?)
  • Wincenty (1861-?).
Ostatni z rodzeństwa, Wincenty, był dla Jadwigi bratem przyrodnim, z drugiego małżeństwa matki ze Stanisławem Otrębskim.

Jadwiga Pietrzak i Wawrzyniec Małolepszy pobrali się 16.11.1875r. w Charłupi Małej. Akt, jaki posiadam, może nie jest super czytelny, ale jest.

akt ślubu Wawrzyńca Małolepszego i Jadwigi Pietrzak
Zapis aktu:
Воля Дзерлиньска (Wola Dzierlinska)
Состоялось в селении Харлуня Мала в 4/16 день ноября 1875 года в 10 часов утра. Объявляем, что в присутствии Марцина Вальбенка (Marcyn Walbenk) 65 лет от роду и Михала Утрацкого (Michal Utraczki) 52 лет от роду, обои
х землевладельцев, жительствующих в Воле Дзерлиньской (Wola Dzierlinska), заключен сего числа религиозный брачный союз между Вавржинцем Малолентшим (Wawrzyniec Malolentszi), землевладельцем, 38 лет от роду, вдовцом по умершей в деревне Пиотровице (Piotrowicze) жене Антонине из Плоцелников (Antonina z Ploczelnik) ..(умершей) текущего года, сыне Шимона (Szymon) и умершей Марианны из Воросиов (Marianna z Worosiow), супругов Малоненших (Malolentszi) урожденного в деревне Стардзеве (Stardzew), жительствующим в Питровицах,
И Ядвигою Петржак (Jadwiga Pietrszak), девицею, 21 лет от роду, дочерью умершего Иосифа и Эльжбеты из Строжов (Elzbieta Strosz), супругами Петржак, родившаяся в Харлуни Малой, жительствующая при матери в Воле Дзерлиньской.
Браку сему предшествовали 3 оглашения, опубликованные в здешнем приходском костеле Харлуня Малав в3восткресных дня, народу собранному на молебствование, а именно 24 октября, 31октября, 7 ноября текущего года.
Религиозный обряд бракосочетания совершен ксендзом Игнатием Войщалтским, настоятелем сего прихода.

Udostępnij ten wpis

3x-pradziadkowie cz. 3

Powolutku idziemy dalej, trzecia para pra-pra-pra-dziadków to Łukasz Pryk i Agnieszka Cieszonik.

Łukasz Pryk urodził się 8.10.1844r. we wsi Stoczki, na terenie parafii Chojne. Jego rodzicami byli Jan Pryczaszek (już wspominałam wcześniej, że pojawiają się różne wersje nazwiska) i Łucja Piasecka. 

akt urodzenia Łukasza Pryka (Pryczaszka)

Łukasz również pochodził z wielodzietnej rodziny. Oprócz niego, Jan i Łucja mieli jeszcze następujące dzieci:
- Błażej (1843-1859)
- Karol (1846-1847)
- Grzegorz (1849-?)
- Karol (1851-?)
- Marianna (1854-1854)
- Stanisława (1854-1854)
- Wojciech (1855-?)
- Balbina (1858-?)
- Franciszek (1858-1859)
- Katarzyna (1860-1863)
- Daniel (1864-1867).
Ciekawostką w tej rodzinie jest to, że Marianna i Stanisława (przeżyły raptem 2 tygodnie, obydwie zmarły tego samego dnia) oraz Balbina i Franciszek byli bliźniętami (chłopiec przeżył 15 miesięcy, losów dziewczynki nie znam)

Agnieszka Cieszonik urodziła się w 1848 roku we wsi Kobylniki, nie wiem z której parafii. Nie posiadam jej aktu urodzenia. Jej rodzicami byli Franciszek Cieszonik i Magdalena Stasinowska. Żeby było trochę weselej, to również pojawiają się różne wersje nazwiska mojej 3x-prababki - Cieszonik, Szymonik, Cietonik, Ciemieniak, Cisonik - w dalszych aktach oczywiście.

Ślub moich pra-pra-pra-dziadków odbył się 6.11.1865r. w parafii Chojne.

akt ślubu Łukasza Pryka (Pryczaszka) i Agnieszki Cieszonik

Jak już wspominałam podczas notki o moich 2xpra-dziadkach, małżeństwo Łukasza i Agnieszki Pryków doczekało się dziewięciorga dzieci, których losy nie są mi znane.


EDIT z dn. 21.07.2015r.:

Świat jest malutki. Gdyby nie udostępnione na MyHeritage moje drzewo, to bym dalej tkwiła w nicości odnośnie rodziny Cieszoników. A tak - dzięki tzw. dopasowaniom z innego drzewa, znalazłam rodzeństwo Agnieszki Cieszonik, a także jej rodziców i ... dziadków :-)
Ustaliłam, że wieś Kobylniki, w której urodziła się Agnieszka Cieszonik należała do parafii Uniejów. A ja byłam przeświadczona, że to chodziło o parafię Góra k/Błaszek... I - po nitce do kłębka - znalazłam akt jej urodzenia na stronach szukajwarchiwach.pl , a dokładna data urodzin to 17.12.1848r.:

akt urodzenia Agnieszki Cieszonik

Z poszukiwań w dniu wczorajszym wynikło również odnalezienie kilkorga rodzeństwa Agnieszki:
- Łucja (1840-?) => wyszła za Kazimierza Szubskiego
- Rozalia (1846-1857)
- Józef (1851-1852)
- Florentyna (?-?) => wyszła za Antoniego Trojana (mian. Trojan).

Nadal nie mam aktów zgonu Łukasza i Agnieszki.
Udostępnij ten wpis

17 lipca 2014

3x-pradziadkowie cz. 2

Antoni Musiałczyk i Antonina Królak to druga para moich pra-pra-pra-dziadków. Akta dotyczące ich życia i najbliższych znalazłam w Archiwum, jednak zdjęcia nie są zbyt urzekające. Na ile to możliwe, wrzucę w miarę najlepsze.

Antoni Musiałczyk urodził się 18.05.1828r. w Wągłczewie. Jego rodzicami byli Aleksy Musiałczyk i Magdalena Weszczak. Zmarł również w tej samej wsi, Wągłczewie, 22.05.1890r.

akt urodzenia Antoniego Musiałczyka
Antoni miał liczne rodzeństwo (co wcale mnie nie dziwi...):
- Salomea (1810-?)
- Marianna (1813-1815)
- Paweł (1815-1871)
- Jakub (1817-1886)
- Marianna (1818-?)
- Anna (1821-1822)
- Walenty (1823-?)
- Jadwiga (1825-1830)
- Łucja (1830-1832).

akt zgonu Antoniego Musiałczyka

Antonina Królak urodziła się 5.06.1830r. w Sadokrzycach, parafia Wróblew. Jej rodzice to Michał Królak i Franciszka Szymiot.

akt urodzenia Antoniny Królak
Na chwilę obecną udało mi się ustalić jedną siostrę mojej 3xpra-babki - Teklę (1828-1832). Czy było jeszcze jakieś rodzeństwo - nie wiem...
Daty śmierci mojej pra-pra-pra-babci też jeszcze nie ustaliłam. Mam jakieś akta na te dane osobowe (oczywiście już z nazwiskiem Musiałczyk), ale moja znajomość języka rosyjskiego jest mikra, więc muszę prosić Dobre Dusze o pomoc w tłumaczeniu. Ale wszystko przede mną. 

Niemniej jednak przyszedł dzień, kiedy Antoni Musiałczyk i Antonina Królak stanęli przed ołtarzem, a mianowicie 17.01.1848r. w parafii w Wągłczewie.

Zdjęcia aktu nie posiadam. W przyszłości wkleję.

Małżonkowie doczekali się na pewno sześciorga dzieci.
Udostępnij ten wpis

13 lipca 2014

3xpra-dziadkowie cz. 1

Nadeszła pora na opisanie pokolenia pra-pra-pra-dziadków. Zastanawiałam się, jak zebrać ich w całość, bo przecież im dalej w las, tym więcej drzew, ludzi coraz więcej, a informacji niekoniecznie wiele. Ale spróbuję ;-)

Para numer jeden to Wincenty Sobieraj i Marianna Kawecka.

Wincenty Sobieraj urodził się 25.07.1809 r. w Kuśniu, parafia Dąbrowa Wielka. Jego rodzicami byli Józef Sobieraj i Cecylia z Wieczorkiewiczów (w akcie urodzenia wpisana jako Cecylia Kucharzówna). Wiem też, że miał rodzeństwo: Pawła, Grzegorza i Tomasza. Wincenty zmarł 6.01.1867r. w Kuśniu, który wówczas należał do parafii Chojne.

akt urodzenia Wincentego Sobieraja

akt zgonu Wincentego Sobieraja
Marianna Kawecka urodziła się najprawdopodobniej w 1816 roku w Gomulinie, gm. Wola Krzysztoporska. Aktu urodzenia na dzień dzisiejszy nie posiadam, nie szukałam nawet, czy są gdziekolwiek dostępne. Rodzicami Marianny byli Ignacy Kawecki i Marianna z Sosinów. Daty śmierci mojej 3x-prababci nie znam, aktu nie znalazłam. Na pewno zmarła po 1867 roku, co widać na akcie zgonu Wincentego. 

Wincenty Sobieraj i Marianna Kawecka wzięli ślub w parafii w Dąbrowie Wielkiej 10.02.1833 roku. Udało mi się znaleźć akt ich ślubu.

akt ślubu Wincentego Sobieraja i Marianny Kaweckiej
akt ślubu Wincentego Sobieraja i Marianny Kaweckiej
Jak wspomniałam już wcześniej, Wincenty i Marianna mieli dość liczną gromadkę dzieci. Na pewno doliczyłam się dziewiątki.

EDIT z dn. 14.01.2015r.:

Zebrałam się w sobie i znalazłam metrykę urodzenia-chrztu Marianny. Urodziła się 1.02.1816r. w Gomulinie. Dowiedziałam się też daty jej zgonu - 08.04.1869r. w Kuśniu, par. Chojne. Niestety, aktu zejścia nie posiadam (jest przerwa w dostępnych aktach na genetece i nie wiem, czy znajdę akta, bo data jest podana, więc z kosmosu nie została wzięta...).

akt urodzenia Marianny Kaweckiej
ciąg dalszy aktu urodzenia Marianny Kaweckiej
Udostępnij ten wpis

11 lipca 2014

muzeum po raz drugi

Zgodnie z obietnicą, dzisiaj druga relacja z warsztatów historycznych organizowanych przez Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Tym razem zapisani byliśmy na "Miasto szyfrów".
Nazwa warsztatów wg mnie nie jest do końca adekwatna do samej zabawy, aczkolwiek Syn mile wspomina ten dzień spędzony w MTN. Warsztaty są formą grupową, więc zostaliśmy niejako przypisani do grupy półkolonii z Bałuckiego Ośrodka Kultury. Dzieciaki były w wieku 7-12 lat, a mój Syn się bardzo ładnie odnalazł w tej grupie (co mnie cieszy, bo jednak co socjalizacja to socjalizacja).
Na początek dzieci zostały podzielone na 3 grupy i prowadzący zajęcia omówił zasady gry. Każda grupa dostała kartę pytań, na której znajdowało się 9 zadań oraz 5 złotych z okresu wojny. Pytania dotyczyły okresu okupacji Łodzi 1939-1945, a poszczególne litery z różnych zadań stanowić miały główne hasło całej zabawy. Kiedy zasady zostały omówione, a dzieci zapoznane z wystawą, zaczęła się rywalizacja.

omówienie zasad gry
prowadzący: p. Rafał Pakuła i p. Christian Jensen


Grupa, do której należał mój Syn, składała się z 9 chłopców. Jako, że byłam już wcześniej w Muzeum, postanowiłam trochę im pomóc, czytając zadania. Każde z pytań dotyczyło różnych miejsc w Łodzi, jej historii, a także broni. Chłopcy musieli znajdować np. nazwiska nauczycieli z tajnego nauczania albo komendanta obozu dla dzieci, daty rozpoczęcia mobilizacji. Przyznam, że mimo ich młodego wieku, dali sobie fajnie radę z trudnymi nazwami. Kiedy już udało się nam odpowiedzieć na wszystkie pytania, chłopcy musieli iść do tzw. Urzędu, żeby sprawdzić ich poprawność lub ewentualnie wykupić podpowiedź. Niestety, okazało się, że moja drużyna błędnie podała nazwę jednego z karabinów i straciliśmy 2 złote. Ale moi dzielni zawodnicy szybko znaleźli prawidłową odpowiedź i już z gotowym arkuszem odpowiedzi ruszyliśmy do sali kinowej ustalić hasło główne.

moi dzielni zawodnicy w "Urzędzie"


Chłopcy szybko ustalili hasło, a brzmiało ono NIEPODLEGŁOŚĆ. Pozostałe dwie drużyny po krótkim czasie również dołączyły do nas i okazało się, że chociaż byliśmy najszybsi, to niestety zajęliśmy miejsce drugie. Inna drużyna miała więcej pieniędzy od nas i to zaważyło na ostatecznym wyniku. Po sprawdzeniu wszystkich odpowiedzi i krótkim wyjaśnieniu, dzieciaki przeniosły się całą watahą na wystawę armat. Tam p. Christian opowiedział trochę o samej wystawie i o historii niektórych z jej elementów. Najciekawsza jednak była możliwość wejścia na armaty, z czego dzieci bardzo chętnie skorzystały. Zostały nam fajne pamiątki w postaci zdjęć.








Uważam, że warto każdemu dziecku uświadamiać, czym była wojna, jak przedstawiało się życie w czasie jej trwania i jakie skutki za sobą niosła. Nawet, jeśli to dziecko jeszcze nie jest do końca świadome tych opowieści, to jednak coś w głowie zostanie i potem - w czasie dalszej edukacji - przypomni sobie, że już kiedyś otrzymał jakąś wiedzę na ten temat.

Udostępnij ten wpis

10 lipca 2014

pierwsza wizyta w Muzeum Tradycji Niepodległościowych

Dzisiaj nie będzie genealogicznie, tylko trochę historycznie. Jak wszyscy wiemy, trwają wakacje i młodzież szkolna nie zawsze wie, co ma ze sobą zrobić. Z racji tego, że mój Syn ma dopiero 6,5 roku, muszę mu jakoś czas wakacyjny wypełnić. Więc wytężyłam umysł i znalazłam na stronie Urzędu Miasta Łodzi co oferuje nam Miasto. I znalazłam ciekawą ofertę Muzeum Tradycji Niepodległościowych, a mianowicie warsztaty historyczne dla dzieci i młodzieży. Na początku pomyślałam, że może Syn jeszcze za mały na takie zabawy, ale w końcu postanowiłam spróbować. 
Zanim jednak przejdę do samych warsztatów przybliżę trochę historii samego miejsca, w którym znajduje się Muzeum, czyli w dawnym więzieniu radogoskim.

Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi
Oddział Radogoszcz

Dramatyczna historia więzienia radogoskiego rozpoczęła się z początkiem listopada 1939 roku. W fabryce Michała Glazera przy ówczesnej ul. Krakowskiej 55. Dziś jest to teren Fabryki Pierścieni Tłokowych „Prima" przy ul. Liściastej 17. Powstanie obozu przejściowego w tym miejscu wiązało się z podjętą przez niemieckie władze okupacyjne dużą akcją represyjną i eksterminacyjną przeciwko inteligencji łódzkiej - głównie nauczycielom, działaczom kultury, urzędnikom państwowym i samorządowym, działaczom społecznym i politycznym. Wśród nich pewną część stanowili obywatele polscy pochodzenia niemieckiego i żydowskiego.
Przez ten obóz od około 10 XI 1939 r. do początku stycznia 1940 r. przeszło około 2 000 osób (kobiet i mężczyzn). Z tej liczby około 500 „osądzono" w trybie doraźnym skazując na karę śmierci. „Wyroki" były wykonywane natychmiast w podłódzkich lasach. Natomiast zabudowania przyszłego więzienia radogoskiego w fabryce Samuela Abbego u zbiegu ulic Zgierskiej i J. Sowińskiego przeznaczono początkowo na obóz przesiedleńczy dla mieszkańców Łodzi i województwa łódzkiego.Wraz z przeniesieniem do tego obiektu od 2 połowy grudnia 1939 r. pozostałych więźniów z fabryki Glazera i utworzeniu w tym miejscu więzienia policyjnego , większe grupy przesiedleńców wywieziono do Generalnego Gubernatorstwa. Od lipca 1940 r. więzienie policyjne dla mężczyzn w Radogoszczu otrzymało oficjalną nazwę Rozszerzone Więzienie Policyjne (Erweitertes Polizeigefängnis, Radegast). W sierpniu 1943r., w związku z reorganizacją łódzkiej policji, nastąpiło połączenie więzienia radogoskiego i obozu pracy karnej na Sikawie, co znalazło odbicie w nowej nazwie: „Erweitertes Polizeigefängnis und Arbeitserziehungslager" i pod taką nazwą funkcjonowało już do końca okupacji hitlerowskiej.
Radogoszcz był męskim więzieniem o charakterze przejściowym. Więźniowie przebywali tu przeciętnie (wg danych z 1944 r.) do dwóch miesięcy, oczekując na procesy sądowe, a także na transporty do innych więzień i obozów. Nie był miejscem masowej eksterminacji. Należy jednak zaznaczyć, iż każdego dnia na skutek głodu, chorób, wycieńczenia oraz sadystycznego znęcania się wachmanów ginęli tu więźniowie. Stąd wywożono ludzi na masowe egzekucje w rejonie Łodzi: las lućmierski, lasy łagiewnickie i „Okręglik" w lesie chełmskim. Także stąd zabrano grupę więźniów, których zamordowano w największej na terenie Kraju Warty publicznej egzekucji, dokonanej w Zgierzu 20 III 1942 roku.
Przeciętnie na Radogoszczu przebywało od 500 do 1 000 więźniów. Ocenia się, iż ogółem przez więzienie na Radogoszczu w latach okupacji hitlerowskiej przeszło około    40 000 osób. Większość osadzonych to osoby, które popełniły przestępstwa przeciwko interesom III Rzeszy. Do takich przypadków należały: nielegalny ubój i szmuglowanie żywności ze wsi, nielegalne przekraczanie granicy pomiędzy Generalnym Gubernatorstwem i Krajem Warty, ucieczki z robót przymusowych w Niemczech.Również przywożono tu zatrzymanych w „łapankach" ulicznych. Osadzano tu też więźniów politycznych przed wysłaniem np. do obozów koncentracyjnych. Po wybuchu wojny pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Radzieckim pojawili się tu w niewielkiej grupie radzieccy jeńcy wojenni.
Największą tragedią była masakra jego więźniów i podpalenie budynku więziennego w nocy z 17 na 18 stycznia, na kilkadziesiąt godzin przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Łodzi 19 stycznia 1945 roku. Początkowo zaczęto mordować więźniów na salach więziennych a gdy ci stawili opór oprawcy podpalili budynek. Zginęło wówczas około 1 500 osób; ocalało około 30.

Tyle z historii, a teraz pora na czasy dzisiejsze. Przed siedzibą Muzeum znajduje się wielka iglica upamiętniająca tych, którzy zginęli w więzieniu.


Dla mnie samej było to też pierwsze spotkanie z tym Muzeum; owszem, w VIII klasie podstawówki mieliśmy objazdową wycieczkę po Łodzi i przywieźli nas przed iglicę, ale samego muzeum nie mieliśmy okazji zwiedzić.
Od ulicy Zgierskiej znajdują się pomniki:
Przejdę już teraz do samych warsztatów historycznych, jakie organizuje Oddział Radogoszcz dla dzieci i młodzieży. W zeszłym tygodniu zabrałam mojego Syna i 10-letniego siostrzeńca na "puzzle historyczne" ponieważ chłopcy są wielbicielami takiej formy rozrywki. Na samym początku zostaliśmy oprowadzeni po wystawie muzealnej przez przewodnika. Wystawa stała w MTN dotyczy okresu okupacji 1939-1945 w Łodzi. Jest dużo plansz z informacjami, zdjęciami, fotografie więźniów i inne ich pamiątki, mapa Łodzi z czasów wojny (czyli w wersji niemieckiej), a także eksponaty militarne - stroje żołnierzy, broń, odznaki. Dzięki temu mogliśmy sobie przybliżyć historię Łodzi, a nasi małoletni nawet dzielnie słuchali opowieści przewodnika. Potem dla dzieciaków było zadanie - podpisanie kilku zdjęć w albumie. Musieli znaleźć je na ekspozycji i przyznam, że nawet szybko i sprawnie im to poszło. Potem przeszliśmy do sali kinowej i tam już były puzzle. Chłopcy dostali kilka kopert z puzzlami - przedrukami starych pocztówek Łodzi z okresu okupacji, każda układanka miała 10-24 puzzli. Układanie to była jedna rozrywka, a druga - musieli dopasować podpisy do ułożonych zdjęć. Staraliśmy się im nie pomagać w dopasowywaniu i praktycznie bezbłędnie to zrobili. Oczywiście podczas układania puzzli przewodnik opowiadał nam (tj. mnie, siostrze i szwagrowi) ciekawostki związane z danymi miejscami. Po skończonym układaniu dzieciaki otrzymały drobne upominki - tj. długopisy i smyczki z logo MTN oraz książkę. 
Później poszliśmy jeszcze zwiedzić ekspozycję zewnętrzną MTN, czyli armatki, moździerze, haubice. Chłopakom się bardzo podobało.


Na zdjęciu powyżej widać makietę więzienia z czasów okupacji. Przyznaję, że budzi we mnie grozę. Zwłaszcza, że tak niewiele z niego zostało.

Wczoraj byliśmy z Synem na drugich warsztatach w MTN, ale o tym w kolejnej notce.
Udostępnij ten wpis
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.