10 lipca 2014

pierwsza wizyta w Muzeum Tradycji Niepodległościowych

Dzisiaj nie będzie genealogicznie, tylko trochę historycznie. Jak wszyscy wiemy, trwają wakacje i młodzież szkolna nie zawsze wie, co ma ze sobą zrobić. Z racji tego, że mój Syn ma dopiero 6,5 roku, muszę mu jakoś czas wakacyjny wypełnić. Więc wytężyłam umysł i znalazłam na stronie Urzędu Miasta Łodzi co oferuje nam Miasto. I znalazłam ciekawą ofertę Muzeum Tradycji Niepodległościowych, a mianowicie warsztaty historyczne dla dzieci i młodzieży. Na początku pomyślałam, że może Syn jeszcze za mały na takie zabawy, ale w końcu postanowiłam spróbować. 
Zanim jednak przejdę do samych warsztatów przybliżę trochę historii samego miejsca, w którym znajduje się Muzeum, czyli w dawnym więzieniu radogoskim.

Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi
Oddział Radogoszcz

Dramatyczna historia więzienia radogoskiego rozpoczęła się z początkiem listopada 1939 roku. W fabryce Michała Glazera przy ówczesnej ul. Krakowskiej 55. Dziś jest to teren Fabryki Pierścieni Tłokowych „Prima" przy ul. Liściastej 17. Powstanie obozu przejściowego w tym miejscu wiązało się z podjętą przez niemieckie władze okupacyjne dużą akcją represyjną i eksterminacyjną przeciwko inteligencji łódzkiej - głównie nauczycielom, działaczom kultury, urzędnikom państwowym i samorządowym, działaczom społecznym i politycznym. Wśród nich pewną część stanowili obywatele polscy pochodzenia niemieckiego i żydowskiego.
Przez ten obóz od około 10 XI 1939 r. do początku stycznia 1940 r. przeszło około 2 000 osób (kobiet i mężczyzn). Z tej liczby około 500 „osądzono" w trybie doraźnym skazując na karę śmierci. „Wyroki" były wykonywane natychmiast w podłódzkich lasach. Natomiast zabudowania przyszłego więzienia radogoskiego w fabryce Samuela Abbego u zbiegu ulic Zgierskiej i J. Sowińskiego przeznaczono początkowo na obóz przesiedleńczy dla mieszkańców Łodzi i województwa łódzkiego.Wraz z przeniesieniem do tego obiektu od 2 połowy grudnia 1939 r. pozostałych więźniów z fabryki Glazera i utworzeniu w tym miejscu więzienia policyjnego , większe grupy przesiedleńców wywieziono do Generalnego Gubernatorstwa. Od lipca 1940 r. więzienie policyjne dla mężczyzn w Radogoszczu otrzymało oficjalną nazwę Rozszerzone Więzienie Policyjne (Erweitertes Polizeigefängnis, Radegast). W sierpniu 1943r., w związku z reorganizacją łódzkiej policji, nastąpiło połączenie więzienia radogoskiego i obozu pracy karnej na Sikawie, co znalazło odbicie w nowej nazwie: „Erweitertes Polizeigefängnis und Arbeitserziehungslager" i pod taką nazwą funkcjonowało już do końca okupacji hitlerowskiej.
Radogoszcz był męskim więzieniem o charakterze przejściowym. Więźniowie przebywali tu przeciętnie (wg danych z 1944 r.) do dwóch miesięcy, oczekując na procesy sądowe, a także na transporty do innych więzień i obozów. Nie był miejscem masowej eksterminacji. Należy jednak zaznaczyć, iż każdego dnia na skutek głodu, chorób, wycieńczenia oraz sadystycznego znęcania się wachmanów ginęli tu więźniowie. Stąd wywożono ludzi na masowe egzekucje w rejonie Łodzi: las lućmierski, lasy łagiewnickie i „Okręglik" w lesie chełmskim. Także stąd zabrano grupę więźniów, których zamordowano w największej na terenie Kraju Warty publicznej egzekucji, dokonanej w Zgierzu 20 III 1942 roku.
Przeciętnie na Radogoszczu przebywało od 500 do 1 000 więźniów. Ocenia się, iż ogółem przez więzienie na Radogoszczu w latach okupacji hitlerowskiej przeszło około    40 000 osób. Większość osadzonych to osoby, które popełniły przestępstwa przeciwko interesom III Rzeszy. Do takich przypadków należały: nielegalny ubój i szmuglowanie żywności ze wsi, nielegalne przekraczanie granicy pomiędzy Generalnym Gubernatorstwem i Krajem Warty, ucieczki z robót przymusowych w Niemczech.Również przywożono tu zatrzymanych w „łapankach" ulicznych. Osadzano tu też więźniów politycznych przed wysłaniem np. do obozów koncentracyjnych. Po wybuchu wojny pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Radzieckim pojawili się tu w niewielkiej grupie radzieccy jeńcy wojenni.
Największą tragedią była masakra jego więźniów i podpalenie budynku więziennego w nocy z 17 na 18 stycznia, na kilkadziesiąt godzin przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Łodzi 19 stycznia 1945 roku. Początkowo zaczęto mordować więźniów na salach więziennych a gdy ci stawili opór oprawcy podpalili budynek. Zginęło wówczas około 1 500 osób; ocalało około 30.

Tyle z historii, a teraz pora na czasy dzisiejsze. Przed siedzibą Muzeum znajduje się wielka iglica upamiętniająca tych, którzy zginęli w więzieniu.


Dla mnie samej było to też pierwsze spotkanie z tym Muzeum; owszem, w VIII klasie podstawówki mieliśmy objazdową wycieczkę po Łodzi i przywieźli nas przed iglicę, ale samego muzeum nie mieliśmy okazji zwiedzić.
Od ulicy Zgierskiej znajdują się pomniki:
Przejdę już teraz do samych warsztatów historycznych, jakie organizuje Oddział Radogoszcz dla dzieci i młodzieży. W zeszłym tygodniu zabrałam mojego Syna i 10-letniego siostrzeńca na "puzzle historyczne" ponieważ chłopcy są wielbicielami takiej formy rozrywki. Na samym początku zostaliśmy oprowadzeni po wystawie muzealnej przez przewodnika. Wystawa stała w MTN dotyczy okresu okupacji 1939-1945 w Łodzi. Jest dużo plansz z informacjami, zdjęciami, fotografie więźniów i inne ich pamiątki, mapa Łodzi z czasów wojny (czyli w wersji niemieckiej), a także eksponaty militarne - stroje żołnierzy, broń, odznaki. Dzięki temu mogliśmy sobie przybliżyć historię Łodzi, a nasi małoletni nawet dzielnie słuchali opowieści przewodnika. Potem dla dzieciaków było zadanie - podpisanie kilku zdjęć w albumie. Musieli znaleźć je na ekspozycji i przyznam, że nawet szybko i sprawnie im to poszło. Potem przeszliśmy do sali kinowej i tam już były puzzle. Chłopcy dostali kilka kopert z puzzlami - przedrukami starych pocztówek Łodzi z okresu okupacji, każda układanka miała 10-24 puzzli. Układanie to była jedna rozrywka, a druga - musieli dopasować podpisy do ułożonych zdjęć. Staraliśmy się im nie pomagać w dopasowywaniu i praktycznie bezbłędnie to zrobili. Oczywiście podczas układania puzzli przewodnik opowiadał nam (tj. mnie, siostrze i szwagrowi) ciekawostki związane z danymi miejscami. Po skończonym układaniu dzieciaki otrzymały drobne upominki - tj. długopisy i smyczki z logo MTN oraz książkę. 
Później poszliśmy jeszcze zwiedzić ekspozycję zewnętrzną MTN, czyli armatki, moździerze, haubice. Chłopakom się bardzo podobało.


Na zdjęciu powyżej widać makietę więzienia z czasów okupacji. Przyznaję, że budzi we mnie grozę. Zwłaszcza, że tak niewiele z niego zostało.

Wczoraj byliśmy z Synem na drugich warsztatach w MTN, ale o tym w kolejnej notce.
Udostępnij ten wpis
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.