Trzy dni po odwiedzinach UMŁ w sprawie teczki dowodowej babci Poli dostałam maila z informacją, że teczka dziadka Wicka została odnaleziona. Cudem bym rzekła, bo od śmierci dziadka minęły już prawie 33 lata (za kilkanaście dni rocznica...), więc wedle obowiązujących przepisów, teczka powinna zostać zbrakowana ponad 10 lat temu, kiedy dopiero zaczynałam przygodę z genealogią. Szkoda, że byłam wtedy zielona w te klocki, może bym wówczas miała teczkę drugiego dziadka.... Ale do rzeczy - tak więc jest teczka. I tak oto tydzień temu wybrałam się ponownie do UMŁ do przemiłej p. Krystyny, która udostępniła mi jej zawartość.
I tak oto stałam się posiadaczką następujących dokumentów wchodzących w skład teczki dowodowej:
- dwie strony dowodu osobistego 1968
- ankieta dowodowa 1952
- wniosek o wydanie dowodu 1968
- wniosek o wydanie dowodu 1980
- odpis skrócony aktu urodzenia
- zgłoszenie zamieszkania 1951
- karta meldunkowa 1951
- zaświadczenie z parafii rzymsko-katolickiej w Stolcu potwierdzające chrzest
- karta osobowa 1951.
Zawartość teczki jako sama w sobie nic nowego nie wniosła w moje dokonania rodzinno-genealogiczne. Jedyne, o czym nie wiedziałam do tej pory to to, że dziadek mieszkał w Łodzi już przed wojną. I to z dokładnym adresem.
odpis skrócony aktu urodzenia Wincentego Styry |
No i oczywiście były też w dokumentach zdjęcia, które pokazują, jak zmieniał się dziadek Wicek na przełomie lat - z 1952, 1968 i 1980 roku. Co ciekawe, dowiedziałam się też, ile dokładnie dziadek miał wzrostu - całe 163 cm! Wiedziałam, że nie był wysoki, ale to raptem jakieś 7 cm wyższy ode mnie ;-)
Dla porównania dołączam zdjęcie dziadka z lat okołowojennych, które już pojawiło się na blogu przy okazji artykułów do szkolnej gazetki autorstwa Wincentego.